Papież? Ile ma on dywizji?
-Józef Stalin (właśc. Iosif Dżugaszwili)

m e n u

g ł ó w n a
n e w s y
r e c e n z j e
w y w i a d y
k o n c e r t y
m p 3
t a p e t y
w   i m i ę   p a n a
s i o s t r z y c z k i
b o d m o d
l i n k i
b a n e r y
k s i ę g a
k o n t a k t

g o d n e   u w a g i













Top 100 Metal.pl Sites

Enter Best Metal Sites Toplist

Diabolous.com News

Bądź na bieżąco z nami!

Dodaj swój adres email:

   


w y w i a d y   :   a l   s i r a t

     Ileż to razy zdarzyło Wam się przy okazji słuchania jakiegoś zespołu zapytać się samego siebie "Kurczę, dlaczego wcześniej nic o nich nie słyszałem?". Dam sobie urwać to co najcenniejsze, że parę razy tak właśnie z Wami było! Do wielu nazw na scenie podchodzimy obojętnie, nieraz nieświadomie je ignorujemy i tylko przypadek sprawia, że taki band zwróci naszą uwagę i - co piękniejsze - zaskarbi sobie naszą sympatię. Nie inaczej stało się ze mną jakiś czas temu, gdy natknąłem się na pierwszą płytę zespołu Al Sirat. Tak się składa, że zespół ten szykuje się właśnie na swój nowy podbój. O tym dowiecie się z wypowiedzi Coli - lidera tego zespołu. Panie i Panowie, proszę o skupienie...

1. Witam Bardzo! Zanim zaczniemy rozmawiać o muzycznych konkretach, proszę Cię o kilka słów do tych wszystkich, którzy nigdy wcześniej o Al Sirat nie słyszeli. Istniejecie już 10 lat, zmieniał się skład i stylistyka zespołu...
     Siemano wszystkim. Rzeczywiście niedługo stuknie nam dyszka, chociaż pierwszy materiał "Milczysz..." wyszedł w 97 roku. Można powiedzieć, że przez te pierwsze lata uczyliśmy się grać i szukaliśmy swojej ścieżki. Docierał się też skład - przez zespół przewinęło się kilkunastu muzyków, jestem jedynym kolesiem z pierwszego składu. Muzyka AL SIRAT z okresu "Milczysz...", to po prostu death metal a że byliśmy ostro podjarani dokonaniami Death, Atheist, Pestilence itd, to chcieliśmy to nasze granie jak najbardziej zakręcić i pokazać co umiemy, hehe. Pojeździliśmy sobie z tym materiałem, dotarliśmy nawet do Niemiec, co było wtedy sporym przeżyciem i tam podpisaliśmy pierwszy papier z "Metalglory". Efektem była płyta "Signa Tempori" nagrana w '99 już w obecnym składzie oraz trasa koncertowa po Niemczech, na której zagraliśmy m. in. z NILE. "Signa...", to już eksperyment, nie chcieliśmy rezygnować do końca z death'owego brzmienia, ale mieliśmy coraz mocniejszą jazdę w stronę thrashu. Jest tam też numer, z którym byliśmy długo najbardziej kojarzeni, czyli "Metalstorm" Vivaldiego. Jazda w stronę thrashu nabierała tempa i kiedyś, po miesiącu intensywnego jamowania pojechaliśmy do studia nagrać trzy numery - promo '01. To już zupełnie nowa bajka i w tą stronę poszedł dalej nasz styl. W końcu zaczęliśmy brzmieć jak zespół a nie czterech dobrych, ale przypadkowo zebranych grajków. Zagraliśmy trochę fajnych gigów, była trasa z ACID DRINKERS, był Przystanek Woodstock. Powstał materiał na nowy album, który z różnych powodów dopiero teraz jest nagrywany a ujrzy półki w okolicach września.

2. Jak dotąd jakoś trudno było Wam dotrzeć do szerszego grona słuchaczy. Wydaje się, że początkowo większe uznanie zyskaliście w Niemczech?
     Tak, na początku były praktycznie głównie Niemcy. Demo "Milczysz..." w Polsce zbierało kiepskie recenzje, w Niemczech - rewelacyjne i to zarówno w zinach, jak i w czołowych magazynach - "Iron Pages", "Legacy", itd. Dlatego graliśmy głównie tam i szlifowaliśmy angielski odpowiadając dużo częsciej na wywiady z zagranicy niż z Polski. Przy "Signa Tempori" sytuacja była taka sama. Szczerze mówiąc, jakie takie uznanie w Polsce zyskaliśmy dopiero niedawno pokazując się na żywo gdzie się da, no i po Woodstock - od cholery ludzi poznało nas dopiero tam.

3. Dlaczego Twoim zdaniem wasz pierwszy long "Signia Tempori" nie został odpowiednio zauważony przez branżę? Wyśmienity to materiał, i choć zyskaliście rozgłos w podziemiu, jego dystrybucja była kiepska...
     I o to głównie chodziło. Bo z dobrą dystrybucją ten materiał dobrze by się sprzedał a wtedy nie bylibyśmy zignorowani przez tak zwaną branżę. Z perspektywy czasu uważam, że dobrze się stało, bo zachowaliśmy pełną niezależność, mieliśmy czas na doszlifowanie stylu i umiejętności, myślę, że dopiero teraz mamy na tyle sił żeby wbić się w ludzkie umysły z pełnym impetem i pełną świadomością.

4. Nadszedł oto bardzo ważny dla zespołu okres. Nagrywacie drugą płytę, macie już gotowy singiel... Czy możesz zdradzić, dlaczego zrezygnowaliście z usług tak osławionego w Polsce studia Selani?
     To proste. Jako Al Sirat zawsze nagrywaliśmy w Selani i znamy już na wylot możliwości tego studia. Nowa płyta ma zabijać brzmieniem a my nie mieliśmy skali porównawczej. "Signa Tempori" miała spierdoloną na maksa produkcję, ale to dzięki Bombie, który już tam nie pracuje. Z kolei "Promo '01" brzmi nieźle, ale byliśmy już ostro ograniczeni i z wielu sztuczek musieliśmy zrezygnować, głównie przy wokalach. I wtedy pojawił się Perła w roli producenta, którego też dobrze znamy, ale jako kumpla. Postanowiliśmy nagrać u niego jeszcze raz numer "The Worst Disease" z Promo '01, żeby porównać efekt no i w rezultacie zostanie producentem nowej płyty. To zupełnie inny system nagrywania, inny system pracy, który nam bardzo odpowiada.

5. Jak więc będą wyglądały nadchodzące tygodnie? Czy możesz podzielić się z nami założeniami strategicznymi sesji nagraniowej?
     Zaczniemy najprawdopodobniej w kwietniu, przewidujemy, że sesja potrwa ok. 1,5 miesiąca. Pierwsze dwa tygodnie spędzą tam Hoyniack i Sinek nagrywając bębny i gitary rytmiczne. Potem dojedzie Edgar i wymęczy bas. Ja dojeżdżam na końcu dogrywam swoje solówki i wokale. Całe zgrywanie śladów nie powinno przekroczyć miesiąca. Reszta to miks i mastering.

6. Debiutanckiego długograja nagrywaliście niemal równo 4 lata temu. Od tego czasu zagraliście sporo koncertów, z pewnością zyskaliście więcej doświadczenia scenicznego, jesteście muzycznie dojrzalsi. Spodziewam się, że nowy materiał będzie kurewsko dobry... :)
     Cieszę się, że w nas wierzysz. Jestem cholernie zadowolony z tego, co udało się napisać na ten album, praktycznie teraz żyję tą płytą, ale efekt ocenią słuchacze. To zupełnie inny materiał, niż "Signa...", bardziej miażdżący, raczej w średnich tempach. Chociaż jest "Semtex" - jeden z najszybszych numerów, jakie zrobiliśmy, to jest też ballada. To materiał bardzo różnorodny i zupełnie nasz - myślę, że nasze obecne brzmienie jest bardzo oryginalne.

7. Co oznacza jego tytuł? Czy i tym razem pojawią się kompozycje śpiewane po polsku? Kto zajmie się dystrybucją?
     „Kala” to rytuał oczyszczający pozwalający pozbyć się brzemienia przeszłości. Jest to stan, w którym można dokonywać działań magicznych i kształtować swoją przyszłość. Zachęcam do zapoznania się z Huną. "Kala" będzie w większości śpiewana po polsku - aż pięć utworów ma polskie liryki. Co do dystrybucji, to stosowne umowy będą podpisane z siecią Empik i indywidualnymi sklepami w całej Polsce. Materiał na pewno będzie dostępny.

8. Jakie nadzieje wiążecie z tym krążkiem? Wiadomo, że "dwójka" ma zawsze ogromne znaczenie. To chyba najwyższy czas, by lata ciężkiej pracy zostały odpowiednio nagrodzone?
     To będzie głośna płyta. Dosłownie i w przenośni. Zrobimy wszystko, żeby ten materiał narobił jak najwięcej zamieszania, będą nagrane przynajmniej dwa teledyski. Zdjęcia do pierwszego (The Worst Disease) odbędą się już za kilka dni, premiera tego clipu będzie w programie Hołdys Guru Limited w MTV Classic już pod koniec marca. Wiem, że dla większości album ten, to będzie pierwsze spotkanie z Al Sirat. Dla nas też pod wieloma względami będzie to pierwsza płyta, dla tego niczego jeszcze nie zakładam.

9. Czy wiadomo już cokolwiek odnośnie trasy promocyjnej? Jak to będzie wyglądało w kraju i za granicą?
     Yoashi, nasza menadżerka zajmuje się tym i na razie mogę tylko powiedzieć, że trasa po Polsce będzie. Kiedy, co i jak, będziemy informować na bieżąco na naszej stronie i we wszystkich innych, dostępnych nam środkach przekazu. Co do zagranicy, to nie ma chwilowo żadnych planów, poza pojedynczymi sztukami. Tym razem chcemy ostro ograć Polskę, nie zaczynać od końca. Tym bardziej, że płyta będzie w większości po polsku.

10. W wywiadzie dla naszego zine’a nie może zabraknąć pytań odnośnie religii, człowieczeństwa... Pozwolisz, że poruszymy tutaj nieco z tych - nazwijmy to - "delikatnych" kwestii. Jakie jest wasze nastawienie do chrześcijaństwa? Wierzycie w to, co mówi Pismo?
     Chrześcijaństwo jako system filozoficzno - religijny/magiczny, czy jako ruch społeczny? Jeżeli chodzi o to pierwsze, to wyrażone jest tu wiele prawd istotnych dla człowieka z naczelną zasadą, którą świetnie sparafrazował na którejś popijawie Popcorn, mianowicie "nie wkurwiaj kumpla", a także, "żyj w zgodzie z własnym sumieniem", "skup się na własnym a nie cudzym szczęściu/rozwoju" itd. Inna sprawa, że ludzie nazywający się chrześcijanami mają to zazwyczaj głęboko w dupie. Dochodzi sprawa firmy, która trzyma na tym łapę a ma swoje filie w najmniejszej wiosce i mamy groteskowy obraz jakiejś dziwnej gałęzi przemysłu żerującej na ludzkim strachu. Ludzie swój rozwój duchowy wolą zrzucić na innych, najchętniej zostawić to na niedzielę, wrzucić parę złotych na poczet mieszkanka w Królestwie Niebieskim i mieć spokój na tydzień. Dlatego nie utożsamiamy się w żaden sposób z ruchem chrześcijańskim, który został dawno temu sprofanowany przez własnych wyznawców. Studiujemy natomiast Hunę - starożytny system psychologiczno - magiczny, który daje proste i zrozumiałe odpowiedzi na większość pytań dotyczących ludzkiej duchowości. Jest to bardziej system naukowy, niż zbiór dogmatów, ale przede wszystkim - nie ma tej obrzydliwej, obłudnej otoczki, która blokuje chęć poznania.

11. Ksiądz Rydzyk robi niezłą furorę - niegdyś założył radio, teraz ma telewizję. Co będzie dalej? Reality Show ukazujący religijność polskich owieczek?
     Tak jak mówiłem wcześniej, to firma nastawiona na zysk. To truizm, myślę, że każdy z Twoich Czytaczy ma na ten temat wyrobione zdanie, więc moje pięć groszy niewiele zmieni. Przedstawiciele tej firmy sami mają w dupie produkt, który sprzedają, czyli jakiś tam system myślenia i postępowania, ale to ich problem. Pewna masa krytyczna powoli zostaje osiągnieta i ludzie powoli, ale ostatecznie odsuną się od nich. Natomiast bagno w środku każdy musi sam posprzątać i dotyczy to także każdego przedstawiciela firmy. Szkoda tylko ludzi, bo popatrz, że lezą za każdym nowym wybawicielem - czy to Rydzyk, czy inny Lepper, którzy zagrywają na najniższych ludzkich instynktach nie oferując niczego..

12. Jak odbieracie polskie społeczeństwo? Czy rzeczywiście jesteśmy ludem, który sam siebie postrzega, jako naród krzywd i potrafi jedynie użalać się nad tym, że nie jest dobrze? Życie jest ciężkie - zgoda, ale czy jest sens ciągle narzekać?
     Wspomniałem o Lepperze - czy miałby szanse tak trwale zaistnieć na arenie politycznej, gdyby nie ta cecha w ludziach? Okazuje się, że wystarczy mówić, jak jest źle i już ma się posłuch w narodzie. Nie omija to muzyki. Lider pewnego znanego polskiego zespołu metalowego zrzuca wszystkie swoje frustracje na słuchaczy i opowiada, jaki wszędzie jest syf i że wszyscy to skurwiele a ludzie mówią "o, ten gość ma coś do powiedzenia....", "bardzo szczere i dosadne liryki". Nauczyliśmy się szukać nieistniejących problemów i niewidzialnych przeszkód a nie umiemy dostrzec szansy nawet, gdy nas kopnie w tyłek.

13. Powróćmy do muzyki... Jak zaczęła się Twoja przygoda z metalem? Pamiętasz szał na pirackie wydawnictwa w czasach naszej podstawówki? Który band metalowy był dla Ciebie "pierwszy"?
     Pewnie, że pamiętam kasety z TAKTU i MG. kosztowały chyba po dziesięć, czy piętnaście tysięcy sztuka, coś w okolicach browca i kupowało się je na kilogramy. W małej Ostrołęce było z dziesięć sklepów muzycznych i od cholery bud na targowisku. Wszędzie metal i rock stanowiły większość asortymentu. Moi starsi kumple słuchali metalu, więc ja siłą rzeczy też zacząłem. Chociaż długo się broniłem, hehe. Były jakieś Metalliki, Iron Maiden, ale tak na prawdę mogę powiedzieć, że zostałem Metalem dopiero po usłyszeniu "Coma Of Souls" Kreatora. W tej płycie na prawdę się zakochałem i wtedy skumałem, o co w tym metalu właściwie chodzi. Potem już poleciało.

14. Czym inspirują się muzycy Al Sirat? Jakie trzy płyty postawiłbyś na swoim osobistym podium?
     Jest sporo płyt, które uwielbiam i ciężko mi  wybrać trzy, nie mam za to problemu numerem jeden:
DEATH "Individual Thought Patterns" - to płyta, która zmieniła moje podejście do grania, moim zdaniem najlepsza płyta Chucka. Mam do niej niesamowity sentyment, bo kojarzy mi się z fajnym okresem życia
METALLICA "...And Justice For All" - chyba najmniej doceniona płyta tej kapeli, stanowi dla mnie niedościgniony wzór pracy zespołu. Surowe brzmienie, idealna współpraca instrumentów, chyba najlepsze rytmiczne partie gitar, jakie słyszałem.
Jako trzecią mógłbym wymienić jeszcze kilka, ale ostatecznie:
LUCIFERION "Demonication" Moja ulubiona płyta death metalowa, wspaniały majestatyczny klimat i niepowtarzalny styl.

15. Jaką płytę kupiłeś ostatnio?
     Death "Symbolic". Miałem wcześniej tylko na kasecie. Ogólnie to nie kupuje teraz zbyt często płyt, bo nie byłoby mnie stać na gitarę. Aha, był jeszcze niedawno Testament "The Ritual", tak więc raczej stare rzeczy.

16. Co osobiście irytuje Cię najbardziej, gdy spojrzysz na muzyczny rynek? Nie chodzi mi tu o plastikowe trendy i pop-kulturę, a raczej o sferę metalową...
     Sztuczne podziały sceny, co doprowadziło ją do dzisiejszego osłabienia. Publiczność metalowa stała się jedną z bardziej niewdzięcznych, jakie można sobie wyobrazić. Narzekają na brak imprez, brak metalu w mediach, itd, itp. Jak przyjdzie co do czego, to zamiast iść na koncert wolą siedzieć w domu i oglądać reality show. Jeden koleś w skórze gardzi drugim, który nosi dready, bo ten słucha Morbid Angel, a drugi Tool’a, czy Soulfly. Niczemu to nie służy a sprawia tylko, że patrząc na to chce się rzygać. Klasyczny Metalowiec ma obowiązek walczyć z całym światem, który z definicji jest przeciwko niemu. Generalnie musi być wróg. Kiedyś byli to skini (dzisiaj kumple), depesze (dziś nie wypada ich nie kochać), potem największym wrogiem Metalu stawał się inny Metal, czy to black, czy power, czy idustrial. Teraz rezerwowym wrogiem Metalu jest Nu Metal, który należy z założenia szczerze nienawidzieć, albo nie jest się true.
Jeżeli chodzi o branże w Polsce, to rację bytu mają: brutalny death metal, gotyk, black i mieszanki trzech powyższych. Inne rzeczy są niezrozumiałe dla szefów wytwórni zajmujących się metalem. Zespoły grające po swojemu, jak my, nie mają nawet po co wysyłać demówek do wy-tfu-rni. Dla tego tak mało mamy zespołów oryginalnych, nie będących jedynie kopią uh-wow-melodyjek z zagranicy. To tyle narzekania, generalnie, już dawno pogodziliśmy się z tymi realiami i nie trwonimy energii na biadolenie, tylko działamy.

17. W interesie chcącego się rozwijać zespołu leży ogromne poświęcenie się sprawom z nim związanym. Czy Wasze życie pozamuzyczne nie stoi ku temu na przeszkodzie? Co porabiacie na co dzień?
     Życie pozamuzyczne nie ma prawa stać muzyce na przeszkodzie. Jeżeli chodzi Ci o to, skąd bierzemy kasę, to wybraliśmy sobie takie fuchy, które pozwalają nam samodzielnie ustalać czas pracy. Nasze kobiety rozumieją tryb życia, jaki obraliśmy i nie odstawiają nam szopek, wręcz przeciwnie, mamy wielkie wsparcie od całego otoczenia. Chociaż nie było tak zawsze.

18. Czy poza Al Sirat funkcjonujecie w jakichś ubocznych projektach/zespołach?
     Od czasu, do czasu. Gdy rozpoczynaliśmy pracę w tym składzie, każdy z nas grał jeszcze w innych kapelach. Ale w większości przypadków ludzie z tamtych kapel osrali się na plegary
a AL SIRAT trwa i będzie trwał. Szczerze mówiąc ja nie mam już ciśnienia na pracę z innymi ludźmi, chyba, że chodzi o jakiś jednorazowy projekt - nagranie jakiejś partii gitar, czy wokalu. Ostatni mój projekt nosił nazwę FRONTIER i tworzył go poza mną klawiszowiec Daber. Muzyka, którą robiliśmy nie miała nic wspólnego z metalem, klimaty raczej Faith No More i trochę bardziej pokręcone. Projekt padł na ryj, bo nie miał kto go trzymać w garści. Możliwe, że jeśli Daber się spręży, to jeszcze razem pogramy. Sinek ma teraz domowe studio i co chwila coś kombinuje, teraz robi muzykę do jakiegoś filmu o koniach, hehe. Edgar gra w jakiejś kapelce, ale to dopiero początki i mają w repertuarze głownie covery. Hoyniack ma wszystko w dupie, chociaż ma jakieś plany żeby z Perłą zrobić coś chorego a'la Fantomas.

To już wszystko, o co chciałem zapytać. Życzę wszystkiego dobrego i miejmy nadzieję, że przyszłość dla AL SIRAT okaże się świetlana. Trwajcie dalej, hołdując metalowi!
Twoje ostatnie przykazanie:

     Kochajcie Metal, Metale, albo walcie się na ryje!
Dzięki!

Al Sirat
http://alsirat.rockmetal.pl

[ Deathox ]

Copyright © diabolous.com 2002 - 2006