[...] a Pan zwalił na Niego winy nas wszystkich
-Iz 53,11

m e n u

g ł ó w n a
n e w s y
r e c e n z j e
w y w i a d y
k o n c e r t y
m p 3
t a p e t y
w   i m i ę   p a n a
s i o s t r z y c z k i
b o d m o d
l i n k i
b a n e r y
k s i ę g a
k o n t a k t

g o d n e   u w a g i













Top 100 Metal.pl Sites

Enter Best Metal Sites Toplist

Diabolous.com News

Bądź na bieżąco z nami!

Dodaj swój adres email:

   


w y w i a d y   :   a n i m a   d a m n a t a

     "Anima Damnata, to niecodzienne zjawisko. Nie wszystkich kręci, lecz jeśli ktoś cokolwiek w tym temacie wie, poniższy wywiad i tak przeczyta. Po co więc pisać wstęp?" pomyślałem sobie, gdy przebrnąłem przez odpowiedzi udzielone przez członków tej kapeli. Po prostu przeczytajcie - jest ciekawie! Na moje pytania odpowiedzieli Necrolucas i Necrosodomic Corpse Molestator:

1. Hail Satan! Na początek proszę o kilka słów o zespole... Kiedy powstał i w jakich okolicznościach? Bądź co bądź Anima Damnata jest dla pewnych osób zupełnie obcą nazwą...
     N: Hail Satan! Nie chcę zanudzać tych, którzy to czytają, więc zamknę wszystko w kilku zdaniach. Kiedy zaczynałem był rok 1996, kupiłem sobie wtedy moją pierwszą perkusję i zacząłem napierdalać. Po dwóch latach ustabilizował się pierwszy skład, jak się jednak okazało nie na długo. Wtedy też oficjalnie powołałem do życia ANIMA DAMNATA. Zaraz po nagraniu zjebanego Demo'98, doszło do rozłamu w naszych szeregach, z czego jestem kurewsko zadowolny. Razem z Bestial Crusherem, który jako jedyny wspierał mnie od samego początku, postanowiliśmy rozpocząć nową erę w dziejach AD. Przez następne dwa lata we dwóch stworzyliśmy większość utworów na "Suicidal allegiance upon the sacrificial altar of sublime evil and eternal sin". Na poczatku 2000r. Dołączył do nas wokalista Glaca a niedługo potem drugi gitarzysta Necrosodomic Corpse Molestator. Zagraliśmy kilka koncertów oraz zarejestrowaliśmy pierwszy materiał promocyjny "Reh 2001", po czym rozstaliśmy się z Glacą i jego obowiązki przejął NCM. Rok później dołączył do nas basista Nocturnal Harvester of... w skrócie GMOSSM. Kilka miesięcy później nagraliśmy nasz debiut "Suicidal allegiance...". I to tyle kurwa. Od tamtej pory nic się nie zmieniło, oprócz sali prób, których zdążyliśmy już kilka zdemolować.
     NCM: Kurrrrrwa! Ave Sat.....o, sorry, znowu się zapomniałem. Heil Hitler! W opinii "Pewnych Znawców" jestem teraz przecież narodowym socjalistą, bo mam kolegę, który kiedyś machał banią dla Adolfa. Wobec tego od dziś wy kurwy, szmaty i menele macie się do mnie zwracać Herr Gruppenfuhrer Dunkelwafel!!!!
A więc kilka słów o zespole. Anima Damnata to gówno, sex i sam Szatan plus trochę alkoholu i innych używek. Nie wiem co robię w takim hujowym garażowym wymiocie, zacząłem grać kiedyś z nimi z nudów. Wiesz jakie to przejebane, gdy wszyscy twoi kumple jadą na wczasy do obozów zagłady albo podejmują wciągającą pracę w sadzie przy zbiorach wiśni czy innego hujstwa. Ty za to, gnijesz w domu i waląc konia starasz się żeby twój nowy metal chłammer nie przypominał strukturą ciastka francuskiego. Jednak dzień, w którym kartek nie dało się już rozkleić nadszedł nieubłaganie. Spotkałem wtedy Necrolucasa (wtedy jeszcze NekroŁukasza). Znałem go już wcześniej z ulicy, zwierzyłem mu się z problemu, po czym zaproponował, że pożyczy mi nowy numer traszemola. Rzuciłem żartem, że szukam szybkiego bębniarza, on zażartował, iż jest szybki i szuka gitarzysty, no i tym sposobem wpadłem w gówno.

2. Czy już od początku pragnęliście wykonywać ekstremalny, satanistyczny death metal? Co wpłynęło na Wasz wybór tej stylistyki?
     N: Już w 1996 wiedziałem, że moją drogą jest nakurwianie niemiłosiernej rzeźni, przesyconej ideologią satanistyczną. Niestety związanie się z nieodpowiednimi ludźmi spowodowało chwilową zmianę stylu, na szczęscie w porę odkryłem iż są słabi psychicznie i rozstaliśmy się błyskawicznie. Jeśli muzyka, którą tworzysz nie jest w jakimkolwiek wymiarze ekstremalna to jest ona gówno warta, dlatego ANIMA DAMNATA gra to co gra i dlatego pluje w twarz wszystkim ugłaskanym i grzecznym pedrylom, których pełno nie tylko na naszej scenie.
     NCM: Zanim dołączyłem do Anima Damnata, od 1996 grałem black metal i od początku byłem zadeklarowany w kierunku tworzenia czegoś co nie daje spać chrześcijańskim kurwom. Wtedy moim nastoletnim umysłem zawładnęły dźwięki takich bandów jak Mayhem, Beherit, stary Samael, Celtic Frost, Darkthrone, Morbid, Abigor, więc nie miałem wątpliwości co będę grać. Oprócz tego samo życie wpływa na naszą obecną postawę i kierunek, w którym podążamy. Wystarczy dobrze się rozejrzeć żeby stwierdzić że Szatan rządzi.

3. Wasze ostatnie wydawnictwo, to "Gods Of Abhorrence" - split CD z zespołem Throneum. Na krążku tym znalazł się w całości stuff z wydawnictwa poprzedniego, które wypuściliście własnym nakładem, zgadza się?
     N: Zgadza się.

4. Jak został odebrany ten materiał? Czy możesz przedstawić to porównawczo - jak sprawy miały się poprzednio, a jak teraz, gdy mamy na rynku "Gods Of Abhorrence"?
     N: "Suicidal allegiance..." nagraliśmy pod koniec 2001r., wtedy też bardzo mocno promowaliśmy nasz materiał, oczywiście w odpowiednich kręgach. Właściwie nie spotkałem się z ani jedną negatywną recenzją, nawet od ludzi od których takową chciałbym usłyszeć. Wielu prawdziwych maniaków zdobyło ten materiał i bardzo szybko zdobyliśmy uznanie, w ekstremalnych kręgach undergroundu. Teraz kiedy na rynku jest już split "Gods of Abhorrence", nasza sytuacja poprawiła się w znacznym stopniu. Szczególnie za granicą, gdzie do tej pory byliśmy mało znani.

5. Patrząc na okładkę owego splitu odnoszę wrażenie, że coś tu jest nie tak. Umieszczony na niej pentagram jest do góry nogami, znaczy się, "po bożemu"! Jak to?
     N: Widzisz kurwa, chciałeś zabłysnąć a tu huj, nie udało się. Jesteś jednym z tych co to pierdolą głupoty zamiast usiąść na dupie i poszerzyć trochę swoją wiedzę. Po pierwsze na tej okładce nie ma pentagramu, tylko symbol o znacznie głębszym znaczeniu. Po drugie, użycie słowa "po bożemu" w stosunku pentagramu jest śmieszne i żałosne. ANIMA DAMNATA to nie tylko napierdalanie. To również przekaz wizualny, liryczny i symboliczny. Jeśli nie jesteś w stanie pojąć tego wszystkiego to lepiej nie zabieraj się w ogóle za naszą twórczość!!!

6. Srał to pies, to pewnie dlatego, że interesuje mnie muzyka, a nie ideologia. Macie nieźle wyszukane pseudonimy. Nie łatwiej byłoby Wam po prostu sygnować swój udział w zespole prostszymi ksywkami, lub chociaż imionami? Domyślam się, że na próbach nie tytułujecie się w ten sposób, he he
     N: Może i byłoby prościej, ale nie na tym rzecz polega. Te pseudonimy a właściwie imiona odzwierciedlają to kim naprawdę jesteśmy. Stanowią one mistyczną aurę nad tym co robimy. My nie idziemy na łatwiznę, nie traktujemy A.D. jako jakieś pierdolone hobby. Ten Zespół to nasze życie. ANIMA DAMNATA to nie tylko muzyka, to samodzielnie oddychający twór przepełniony magią, kipiący bluźnierstwem i wiodący do samozagłady.
     NCM: Wszystko co składa się na nasz wizerunek, musi ze sobą współgrać i tworzyć niepowtarzalny klimat. Nie pierdol że chciałbyś abyśmy używali naszych imion tj. Bonifacy, Włodzimierz, Leopold i Wacław (na drugie Łukasz). Pasowałoby to nam, jak żydom powrót Hitlera. Słusznie uważasz, że na próbach już tak do siebie nie mówimy, to zajmowało zbyt wiele czasu. Teraz wprowadziliśmy nowy system w komunikacji i tytułujemy się dumnie jako 1,2,3 i 4. Przynajmniej nam się to nie jebie.

7. Preferowany przez Was gatunek, to swoista enklawa w obrębie death metalu. Tak mi się wydaje, gdy wezmę pod uwagę limitowany nakład "Gods Of Abhorrence", ilość koncertów tego typu, itd. Odbiorca jest konkretnie określony i wydawać się może, że macie dość wąskie pole do popisu
     N: Jak już wcześniej powiedziałem nie zależy nam na tym, aby nasza twórczość docierała do bandy zakompleksionych buraków, którzy i tak gówno rozumieją z tego co robimy.
     NCM: Nie chodzi o to, żeby grono naszych odbiorców było wąskie, chcemy jedynie docierać do odpowiednio wkręconych maniaków, którzy stanowią niewielki odsetek tego całego ścierwa określającego się mianem metalowców. Po huj nam stado ciot udających, że to robimy jest zajebiste, bo to jest metal. My chcemy tylko tych którzy zeżrą całe wysrane przez nas gówno i poproszą o dokładkę. Dlatego gramy niewiele koncertów i omijamy imprezy, na których mielibyśmy rozgrzewać publikę przed np. gównianym Elysium jak nam ostatnio proponowano, kto to widział na boga.......

8. Jakie dostrzegasz szanse dla Anima Damnata? Wiele kapel pozwala, by ich styl się zmieniał i ewoluował i dopiero po jakimś czasie udaje im się odnieść pewien sukces...
     N: Ale nie ANIMA DAMNATA. Sukces jest dla cweli i frajerów. Dla Nas jest DUMA!!!
     NCM: Sukcesem jest to, że się jeszcze nie pozabijaliśmy. Nasz styl też ewoluował w porównaniu do jedynki, o czym się niedługo przekonasz, jednak to nie znaczy że się zmienił, to ciągle zła muza.

9. Kiedy możemy spodziewać się następnego materiału? Czy będzie na równi surowy i ekstremalny, czy też pozwolicie sobie na jakieś muzyczne eksperymenty?
     N: Nowy materiał uderzy już wkrótce. Będzie szybszy, brutalniejszy, lepszy technicznie ale równie brudny i surowy. To będzie zupełnie nowy wymiar ekstremy.
     NCM: Co do eksperymentów, to nie ma tu nic nowego. Wszystko opiera się na podstawowym instrumentarium, im mniej ludzi, tym lepiej.

10. Mieliście jak dotąd kilka sukcesywnych występów u boku gwiazd… Jak to wspominasz?
     N: Różnie. Właściwie na każdym koncercie mieliśmy dobre przyjęcie, co mnie bardzo dziwi, bo zasmarkane cioty czytające ten wywiad myślą, że mówię o wszystkich tylko nie o nich. Tak czy inaczej na każdym naszym koncercie znalazło się kilku maniaków szalejących pod sceną, najlepiej wspominam koncert w Krakowie, gdzie graliśmy min. przed Disgorge (Mex.). Było tam pełno szalonych skurwieli, dla których świetnie się grało.
     NCM: Ogólnie mogę się z tym zgodzić, jednak wyjątkiem był koncert w Tarnowie w marcu 2002, gdzie właściwie nikt się nie ruszał, prawie wszyscy stali jak mój huj w tym momencie. Ale nie dziwi mnie to gdyż większość z nich dumnie wystąpiła w koszulkach Marilyn Manson i Korn, niektórzy nawet widzieli problem w tym, że miałem wiszącego żyda na łańcuchu. Jedynymi szaleńcami była garstka maniaków (pozdrowienia dla Killera) plus ludzie z kapel z którymi wtedy graliśmy. Szkoda że dzień wcześniej, na koncercie w Łodzi pewien gość wpierdolił mięso którym w publikę miał nakurwiać Witchmaster, może jakby, któryś z tych pajaców dostał w ryj ochłapem zakrwawionego ścierwa, to by się obudził.

11. Pora na polemikę dotyczącą kościoła - grunt, to szczera postawa wobec samego siebie. Wasze stanowisko w tych sprawach określacie bowiem niezwykle wyraźnie. Jak zdefiniowałbyś swoje pojęcie satanizmu? Wierzysz w Szatana, czy po prostu występujesz przeciwko religii, jako organizacji społecznej?
     N: Kiedy odwołam się do twojego pytania na temat pentagramu to nie wiem czy jest sens poruszać takie tematy. W każdym razie spróbuję.
Owszem wierzę w Szatana, zarówno w postać z rogami i ogonem jak i w ponadnaturalny byt. Szatan, któremu oddaje cześć to nie wytwór religii chrześcijańskiej, lecz prawdziwe uosobienie wszystkiego co złe, negatywne, i prowadzące do samozniszczenia poprzez osiągnięcie najwyższego stopnia świadomości i samobójstwo. Traktuje Satanizm jako filozofię życia a nie tylko i wyłącznie religię, a w mojej filozofii jest mój własny Szatan. Religia sama w sobie nie budzi u mnie żadnej niechęci. Występuje jawnie przeciwko religii chrześcijańskiej i wszystkim jej odmianom, jako że jej wartości są dla mnie śmieszne, sprzeczne z naturą człowieka i po prostu nie do przyjęcia.
     NCM: Dokładne określenie satanizmu chyba nie jest możliwe dlatego, że jest on dość uniwersalny w swojej dogmatyce i jego interpretacja ma niekiedy spory rozrzut. Wiedza na ten temat nie opiera się na jednej książce, więc nie sądzę żeby znalazły się na świecie samodzielnie myślące osoby, które byłyby w 100% zgodne w tym temacie. Sztywne definicje, są dla ograniczonych durniów postępujących ślepo według wzorców.
Ja postać z rogami traktuję jedynie jako symbol, pewnego rodzaju personifikację tych wszystkich wartości, które pozwalają mi samodzielnie kształtować otaczającą mnie rzeczywistość i czerpać z życia. Szatan to ta część mnie, która rządzi pierwotnymi instynktami, uznaję Go za głos natury a także za źródło wszelkiego zepsucia i niszczycielskiej mocy.

12. Jaką rolę przywiązujecie do warstwy lirycznej Waszych kompozycji? Są to raczej formy "fikcji literackiej", czy prawdziwy przekaz czarnych przykazań?
     N: Teksty stanowią ważne dopełnienie całości. W większości jest to literacka fikcja, często przesycona symbolizmem. Pisząc teksty staram się aby były one ostre i bluźniercze w swej wymowie. Nie są to opowiastki dotyczące życia codziennego, polityki czy innych gówno wartych spraw, w których tak bardzo lubują się stada pedalskich wierszokletów. Liryki ANIMA DAMNATA to przesycone nienawiścią uwielbienie zła i ekstremalnych perwersji sexualnych w ich najczystszej formie.
     NCM: Zawsze piszę ze świadomością, że każdy tekst to kolejny but w chrześcijańskie mordy jezusa, jego starej kurwy oraz ich wiernych, pierdolonych świń.

13. Co według Ciebie jest największą wadą Polaków?
     N: Głupota i ignorancja.
     NCM: Ksenofobia pod każdym względem, głupota, brak inicjatywy w mordowaniu duchownych i paleniu obór.

14. Czy nie uważasz, że bagatelizuje się zagrożenia związane z naszym wstąpieniem do Unii Europejskiej? Jesteś "za", czy "przeciw"?
     N: Jakie zagrożenia? O czym ty pierdolisz? Mówisz tak samo jak debile z katolickich ugrupowań. Ja w pełni popieram wejście Polski do UE.
     NCM: Nie ma sensu zastanawiać się nad dalszą przyszłością, bo ta nie nadejdzie. Popatrz co się dzieje, zbliża się apokalipsa. Bush rucha w dupę Husseina, zarazy zbierają swoje żniwo. Mam nadzieję, że to na Bliskim Wschodzie to początek III wojny światowej z użyciem broni nuklearnej na szeroką skalę. A może by tak jedna bombka na Watykan?

15. Czego słuchasz na co dzień? Wielu muzyków preferuje muzykę bardzo odbiegającą od tej, jaką sami tworzą. Jak to jest w Twoim przypadku?
     NCM: powiedzmy 80% to metal w każdej jego odmianie, reszta to dźwięki działające na moją wyobraźnię, takie jak King Crimson, Fields of The Nephilim, Ice Ages. Czasem  też lubię sobie przyjebać w płuco dobrym zielskiem i posłuchać czegoś spod znaku drum'n bass, minimal czy trans.
     N: Słucham ekstremalnej muzyki, w każdej jej formie czy odmianie. Reszta jest dla zajebanych w dupe głupców, którzy wolą miłe dla ucha pedalskie dźwięki.

16. Na czyje wydawnictwo/koncert oczekujesz najbardziej niecierpliwie?
     N: Nowa płyta Deicide.
     NCM: Kurwa, czekam na nasz drugi LP!!!! Poza tym elektryzuje mnie świadomość obcowania z nowym albumem Belfegor. Jeśli tylko do niego dotrę, będę najweselszym człowiekiem. Czekam też z niecierpliwością na koncert Mayhem w oryginalnym składzie.

17. Anima Damnata, to wasz jedyny band? Gracie coś na boku?
     N: Oprócz ANIMA DAMNATA trzech z nas gra w black metalowej hordzie DEVOTEE.
     NCM: a oprócz DEVOTEE, maczamy też palce w różnych projektach, gdzie gramy "coś innego", ale wciąż oscylującego wokół metalu.

18. Jak wygląda Wasze życie pozamuzyczne? Co porabiacie prywatnie?
     N: Muzyka, sex, alkohol. Te trzy rzeczy wypełniają całkowicie mój wolny czas, resztę poświęcam na naukę.
     NCM: dokładnie tak.

Miejmy nadzieję, że przyszłe sprawy Anima Damnata potoczą się pomyślenie... W imieniu Diabolous.Com życzę Wam wszelkiego powodzenia! Masz teraz szansę dodać coś od siebie:
     N: Miejcie nadzieję! A tymczasem żryjcie gówno dla Szatana i zdychajcie.
     NCM: (Kurwa, ja to miałem powiedzieć frajerze!!!) Nie zapominajcie o korzeniach metalu i starych bogach. Wysrajcie się na kretynów, którzy chcą wam wmówić że ta muza może mieć pozytywny przekaz.
Pozostańcie opętani!!!
666!!!
Dzięki!

Anima Damnata
http://www.animadamnata.com

[ Deathox ]

Copyright © diabolous.com 2002 - 2006