|
|
w y w i a d y : s t o r m a h a w k
|
1. Zacznę może nietypowo. Mianowicie, czy jest dla Ciebie zaskoczeniem fakt, iż Twoja twórczość została dostrzeżona i opisana na stronie diabolous.com - bądź co bądź poświęconej muzie, która jest odmienna od tego co Ty tworzysz?
Jestem mile zaskoczony Waszym uznaniem mojej sztuki za rzecz godną zainteresowania. Co prawda tworzę muzykę niemetalową, jednak jestem jak najbardziej wyznawcą metalu, więc... he, he ...myślę, że choć trochę tu pasuję
2. Powiedz nam, skąd wziąłeś nazwę Stormahawk?
Stormahawk, to po prostu gra słów - lubię takie zabiegi, bo myślę, że są oryginalne. Uważam, że za dużo jest na scenie zapożyczeń z łaciny itp. Nazwę Stormahawk miałem na uwadze na długo wcześniej, zanim w ogóle zaistniał cały proces twórczy. Zaplanowałem sobie, że jeśli w końcu kiedyś będę miał czas zająć się muzyką czysto klawiszową, to właśnie tak nazwę swój projekt. Rozważałem także nazwę Horrorscope, jednak okazało się, że ktoś inny już wpadł na ten sam pomysł. Poza tym - odkąd tylko pamiętam - zawsze lubiłem wsłuchiwać się w odgłosy burzy...
3. To co usłyszałem na "The Majesty Of A Blackening Sky", kojarzy mi się z ambientem (nie jestem specem od tego typu muzy). Jak Ty określiłbyś swoją twórczość?
Szczerze powiedziawszy gatunek zwany ambientem jest mi zupełnie obcy. Podstawą stylu Stormahawk jest atmosfera budowana za pomocą klawiszy. W dzisiejszych czasach - gdy metal przeszedł spore przeobrażenia i chętnie wykorzystuje elementy innych gatunków - nie jest rzeczą trudną odnalezienie w tejże muzyce elementów o stylistyce podobnej do tej użytej przeze mnie. Weź pod uwagę te wszystkie instrumentalne intra, symfoniczne wstawki - one wszystkie służą wytworzeniu specyficznej atmosfery - nastroju mroku, tajemniczości, czy po prostu wzbudzeniu refleksji. Jeżeli do tego wszystkiego zwrócisz uwagę na warstwę liryczną "The Majesty..." oraz na szatę graficzną wkładki tego wydawnictwa - cóż... moim zdaniem - po głębszej analizie może okazać się, że Stormahawk ma w sobie coś, co go bardzo do metalu przybliża - w pewnych względach oczywiście. Nie jest to chyba mam nadzieję - tylko moje subiektywne odczucie.
4. "The Majesty..." jest - z tego co wiem - Twoim debiutem. Ten materiał, to cztery utwory - czy masz jeszcze coś w zanadrzu?
Powiedzmy tak: Stormahawk jest jak dotąd moim najbardziej ambitnym wytworem. Co prawda wcześniej udzielałem się muzycznie na rozmaite sposoby i zdaję sobie sprawę z popełnienia pewnej ilości - nie bójmy się tego stwierdzenia - muzyki naprawdę gównianej jakości. Nie wstydzę się tego, bo przecież trzeba było od czegoś zacząć. Teraz jednak w miarę moich rosnących, choć wciąż skromnych możliwości pragnę tworzyć rzeczy coraz lepsze, jak najbardziej przemyślane. Materiał o którym tu mowa, w pierwotnym zamyśle miał być dłuższy na zasadzie "dużej" płyty. Niestety - jak to czasem w życiu bywa - pewne okoliczności zmusiły mnie do sprzedaży instrumentu , dlatego też postanowiłem wypuścić materiał w formie minialbumu. Choć mam zamiar nadal tworzyć pod szyldem Stormahawk, niestety nie mogę Cię już teraz zapewnić, że w najbliższej przyszłości będę miał gotowe następne kawałki. Z pewnością nadejdzie na to odpowiedni moment...
5. Jak długo powstawała ta płytka? Czy ktoś pomagał Tobie przy komponowaniu i nagrywaniu?
Od momentu stworzenia pierwszych dźwięków w lipcu 2001, do chwili "premiery" minął okrąglutki rok. Sama muzyka powstała łatwo i w sumie natychmiast została zarejestrowana. Prace nad realizacją wokali rozpoczęły się we wrześniu - wraz z pomocnym mi w tej kwestii DJ'em Alpi zrobiliśmy niemal połowę roboty. Potem jednak nastała powodowana rozmaitymi czynnikami przerwa i do pracy powróciłem na wiosnę tego roku. Kontynuowałem już samemu, w domowym pseudo-studio, które - na cześć mojego pierwszego zespołu Parapsychosa - nosi nazwę ParaSTUDIO. Miesiąc temu zakończyłem mastering i tak oto mamy gotową płytkę.
6. Co ma oznaczać stwierdzenie we wkładce: "Składam ukłon w stronę tych, dla których cokolwiek znaczę..."? Czy jesteś na co dzień aż tak zdołowanym gościem?
Staram się jakoś pokonywać trudy codzienności i jestem raczej rozrywkowym kolesiem. Każdy z nas ma jednak słabsze chwile i nieraz żałuję, że nie posiadam silniejszego charakteru. Cóż... może i owo stwierdzenie nie wyszło mi tak, jak powinno. Wierz mi, miałem nie lada problem z wymyśleniem tekstu pasującego na wkładkę. Nie chciałem po prostu pozdrawiać jakiejś tam grupy bliskich mi ludzi.
7. Co zainspirowało Cię do tworzenia takiej muzyki? Jak odbierasz dzisiejszy świat? Chciałbyś może żyć w epoce średniowiecza? Wtedy życie było chyba dużo cięższe?
Lubię czasem zwolnić tempo. Pierwsze dźwięki poczyniłem pewnego deszczowego lipcowego wieczora - miałem kiepski nastrój i po prostu usiadłem przy klawiszach. Dziś śmieję się, że to kłótnia z moją dziewczyną była tym bezpośrednim impulsem, który nakazał mi właśnie w tamtym konkretnym momencie rozpocząć działalność Stormahawk. Jeżeli chodzi o pozostałą część Twojego pytania: uważam, że współczesny świat jest nieźle popieprzony i z pewnością niesprawiedliwy. Od średniowiecza wolałbym antyk, bowiem filozofia tamtego okresu pasuje mi najbardziej. Stoicki spokój, przyjaźń jedną z głównych wartości cennych, radość z życia dzisiejszymi czasy niestety nie jest z tym tak łatwo...
8. Jaki jest Twój stosunek do warstwy lirycznej Twoich utworów? Nie pomyślałeś, że może warto by było zamieścić krótkie opisy do każdego z utworów?
Kiedy wydajesz materiał własnym sumptem, ze względów oczywistych musisz liczyć się z pewnymi ograniczeniami. Dlatego też we wkładce zawarłem jedynie najistotniejsze informacje. Płytka stanowi pewien mini-koncept, jednak oczywiste staje się to dopiero pod jej koniec - czwarty utwór swym tekstem spina bowiem pozostałe kawałki w spójną całość. Pierwszy numer, to hołd złożony piorunom - opowiada o emocjach, które we wrażliwym bohaterze wzbudziła szalejąca burza. Rzecz dzieje się tuż po zachodzie słońca. Drugi kawałek zabiera słuchacza w głąb świadomości, której istota jest przecież niezwykle złożona i zagadkowa. Jest to podróż pełna rozważań. Noc - choć ponura - posiada pewien urok. Kiedy jednak owa noc się kończy, niebo jest już spokojne, lecz prawdziwa burza trwa nadal właśnie w ludzkim umyśle. Bohater czuje się zagubiony, nie może znaleźć odpowiedzi na dręczące go wątpliwości, które zrodziła owa nieprzespana noc. Zgubił gdzieś wewnętrzny spokój, szuka ukojenia, lecz go nie znajduje... tak mniej więcej by to wyglądało. "The Majesty..." jest historią pewnej nocy.
9. Jesteś "człowiekiem nocy"?
Skąd pewność, że przybliżona wyżej historia jest prawdziwa i że dotyczy właśnie mnie? Odpowiadając na zadane pytanie: uwielbiam noc, choć nie pałam niczym w rodzaju "wampirycznej" nienawiści do pory dnia. Uważam, że noc jest niezwykle ciekawą sferą życia ludzkiego. W błędzie są ci, którzy sądzą, że noc służy wyłącznie do odpoczynku - to tak, jak kanarek w klatce: zapada w sen, gdy tylko przysłonisz mu światło.
10. Czym są dla Ciebie takie uczucia, jak miłość, nienawiść, pożądanie...?
Wydaje mi się, że te trzy uczucia pozostają ze sobą w pewnym ścisłym związku. Są silniejsze od każdego człowieka. Czym tak naprawdę są? Mamy całe życie, żeby to zgłębić.
11. Potrafiłbyś zabić człowieka? Jaki jest Twój stosunek do wojen?
Każdy człowiek jest w stanie to zrobić, choć nie każdy zdaje sobie z tego sprawę. W obronie życia własnego i najbliższych sądzę, że tak. Zabić z czystej nienawiści? Na szczęście nie drzemie we mnie tyle zła. Wojny są czasami potrzebne, choć moim zdaniem w większości przypadków mamy do czynienia z bezsensowną manifestacją zła, jakie człowiek jest w stanie zadać własnemu gatunkowi. Zbyt wiele jest w tym krzywdy. Nie wiem sam... Nieraz mam wiele gniewnych myśli. Pieprzonych muzułmanów - fanatyków najchętniej wysłałbym w kosmos... nie jestem dobry w tego typu rozważaniach.
12. Podoba Ci się ekranizacja "Władcy Pierścieni"? Czy według Ciebie świat stworzony przez Mistrza Tolkiena ma wiele cech wspólnych z naszym rzeczywistym światem?
Film jest w porządku, choć przyznam się, że nigdy nie czytałem owej trylogii. Tak natychmiastowo, bez głębszego zastanowienia nasuwa mi się idea następująca: Walka dobra ze złem ma zawsze sens, mimo, że może się ona z początku wydawać walką z góry skazaną na porażkę. Dobro zwycięża? Czy o to Ci chodzi? Z wykładów z psychologii wiem, że Tolkien miał skłonności do idealizowania i niestety nie uchronił się przed podświadomym ukazaniu w powieści kilku swoich kompleksów. Pewnie zaraz któryś z Tolkienistów powywiesza na mnie psy, he, he...
13. Wróćmy do "The Majesty Of A Blackening Sky". Z jakimi reakcjami ze strony słuchaczy miałeś okazję się spotkać?
Opinie są różne, jednak w większości pozytywne. Jest kilka zastrzeżeń odnośnie samej produkcji. Zapytano mnie, czy materiał dłuższy powiedzmy, trwający około godziny - byłby równie interesujący, na ile niemonotonny itp. Niektóre osoby - po podsłuchaniu chociażby fragmentów kompozycji jeszcze na etapie ich tworzenia - były nieco zdziwione. Nie sądziły, że potrafię zajmować się tak łagodnymi, dalekimi od metalu brzmieniami.
14. Czy są jakieś elementy, które chciałbyś zmienić na "The Majesty..."?
Kusiło mnie, aby poprawić pewne drobne niedociągnięcia realizatorskie - głównie chodzi o wokale nagrane w pierwszej fazie produkcji. Nie chciałem jednak znowu przedłużać wszystkiego w nieskończoność, bo w pewnym momencie ta praca przestałaby mi sprawiać przyjemność. Zawsze można by przecież na upartego doszukiwać się jakiś niedociągnięć nie o to przecież chodzi. Zwłaszcza, gdy człowiek ma ochotę zająć się już czymś nowym.
15. Do kogo adresujesz muzykę Stormahawk?
Do ludzi wrażliwych muzycznie, dla których muzyka jest czymś więcej, niż tylko jakąś melodią w tle. Z pewnością zwolennicy wszędobylskiej popkultury nie znajdą w Stormahawk niczego dla siebie ciekawego. Wielbiciele nastrojów, słuchający w skupieniu muzyki często niełatwej w odbiorze - myślę, że owszem...
16. Masz w planach wysłanie tego materiału do wytwórni celem wydania go w bardziej oficjalnej formie?
Być może to zrobię. Nie myślałem o tym jeszcze... Może warto spróbować dla czystej zabawy?
17. Masz teraz jedyną i niepowtarzalną okazję do zareklamowania Twojego wydawnictwa;)
Wszystko, co powinienem powiedzieć, zostało już chyba powiedziane. Wiem, że nie jestem w stanie dotrzeć do szerszego grona odbiorców. Z drugiej strony nie chciałbym, aby moja muzyka trafiła do osób, dla których raczej nie jest odpowiednia. Jeżeli ktoś byłby zainteresowany Stormahawk i chciałby poznać moją muzykę, bo zaciekawił go niniejszy wywiad, niech się ze mną skontaktuje pisząc po prostu maila na adres [email protected] . Być może założę na prędce jakąś stronkę z utworami do ściągnięcia.
18. Przybliż czytelnikom, jakiej muzyki słuchasz na co dzień? Z tego co wiem, większość Twoich ulubionych dźwięków to metal?
Jeżeli jest to metal, to raczej duże nazwy, dobre albumy - to zdecydowana większość. Ostatnimi czasy moje gusta skierowały się w stronę metalu i rocka progresywnego. Ubóstwiam wszelkie dokonania Dana Swano. Kocham też bluesa, cenię niektóre osiągnięcia jazzu, nie gardzę niczym, co jest dobre i ambitne. Uwierzysz, że uwielbiam Sade?
19. Lubisz muzykę filmową? Masz jakieś ulubione soundtracki?
Owszem, czasami lubię wsłuchać się w tego typu rzeczy. Podoba mi się muzyka, jaką na potrzeby filmu tworzy John Williams, czy Angelo Badalamenti. Ci ludzie potrafią... Godny polecenia jest także soundtrack autorstwa Wojciecha Kilara z filmu "Dracula" F.F.Coppoli. Ale i tak najbardziej kocham ścieżkę dźwiękową z "Blues Brothers".
20. Myślisz, że istnieje szansa zorganizowania jakiegoś koncertu Stormahawk?
Jest to projekt czysto studyjny. Koncert? Nie wyobrażam tego sobie... nie jestem Vangelisem!
21. Jakie są Twoje plany-na najbliższą przyszłość? Czy Stormahawk, to Twój jedyny projekt/zespół?
Cieszę się, że o to zapytałeś. W tej chwili pracuję z przyjaciółmi nad nowym, trzecim już albumem podziemnego zespołu My Dying Bridge, który istnieje już pięć lat i właśnie przeszedł pewną metamorfozę. Choć nakład naszych wydawnictw jest baaardzo mały, w pewnych niezwykle wąskich kręgach jesteśmy formacją wręcz kultową i mogę wszystkich zapewnić, że nie chodzi tu o jakiekolwiek negatywne nastawienie do brytyjskiego My Dying Bride. Jest to po prostu przypadkowe podobieństwo nazw - z pewnych względów nasz band nie mógł zostać nazwany inaczej. Temat My Dying Bridge, to osobna i bardzo zakręcona historia. W najbliższym czasie zostanie ponadto powołany pewien kontrowersyjny nowy projekt, ale pozwolisz, że na ten temat nie będę się na razie szerzej wypowiadał.
No dobrze, nie będę Cię już więcej męczył. Do Ciebie należy ostatnie słowo.
Dwa słowa: dziękuję bardzo!
Stormahawk
Dariusz Basiński
|
|
|